Gwizd lokomotywy i spokojne hamowanie znaczyły jedno: koniec podróży. Anielka powoli otworzyła oczy. Odkąd dwie starsze sąsiadki wysiadły, wolała udawać, że śpi, niż słuchać wywodów Franciszki o sierocej doli i jej przyszłym losie u obcych ludzi, a w dodatku jakichś Moskali – dziewczynka nawet nie wiedziała, co znaczyło to ostatnie słowo.